Często otrzymujemy pytanie „Czy potrzebuję zgody na montaż siatki”? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, nawet wśród prawników zdania są podzielone.
Zdecydowana większość klientów nikogo nie informuje o zamiarze zamontowania siatki. Robimy tylko małe dziurki (albo nie, ponieważ można skorzystać z montażu bezinwazyjnego), więc ingerencja jest podobna do zawieszenia sznurków na pranie czy doniczek na kwiatki. Osoby chętne na montaż siatki, które zdecydują się na uzyskanie oficjalnej zgody, muszą uzbroić się w cierpliwość, ponieważ rzadko kiedy zgodę na montaż dostaje się od ręki. Nie możemy dać gwarancji jej otrzymania, ponieważ wszystko zależy od dobrej woli administratora budynku. Jeżeli jej nie będzie („po co siatka dla kota???”, „kot spada na 4 łapy!!!”), dla własnej wygody może udzielić odmowy.
Dla tych, którzy będą wnioskować o zgodę, mamy jedną radę. Nie piszcie nic o kotach! Powołajcie się na problemy z ptasimi odchodami, gniazdami z jajkami odkrytymi na balkonie po tygodniowej nieobecności w lokalu. Stajecie się wtedy sojusznikami administratora, bo problem z ptakami to prawdziwa zmora i ciężka batalia dla zarządzających nieruchomościami. A Wy przecież chcecie rozwiązać problem własnymi środkami! Pieczątka, bach, do dzieła! :)
Można również powołać się na częste odwiedziny rozbrykanych siostrzeńców, którzy mają dostęp do balkonu. Niby opieka nad nimi to Wasz obowiązek, ale z drugiej strony jeśli któremuś coś się stanie, przyjedzie telewizja, Wy zapłakani pokażecie odrzucone wnioski o montaż siatki zabezpieczającej i to będzie potężny „przypał” dla takiego decydenta. Możecie powołać się na prawdziwe wydarzenia:
Potworny wypadek w Dąbrowie Górniczej. Nie żyje małe dziecko
Tragedia na Ursynowie. Dziecko wypadło z ósmego piętra
Roczna dziewczynka wypadła z balkonu na czwartym piętrze. Dziecko trafiło do szpitala